Savoir-vivre na zlotach samochodowych
ClassicBox
Opublikowano - 26 października 2024

Savoir-vivre na zlotach samochodowych - Antoni Hartman

Większość osób, które kojarzy moją działalność, kojarzy mnie z organizacją zlotów z serii Graciarskie Obiadki Czwartkowe i faktycznie, w sezonie letnim zajmuje mi to większość przestrzeni, jaką mogę poświęcić na moje samochodowe hobby. Nie znaczy to jednak, że nie znam perspektywy uczestnika, bo też na wiele spotów jeżdżę, czy to zwiedzać, czy też samochodem jako uczestnik.

Zlotowanie to zresztą jedna z najlepszych części tej pasji – poznaje się masę wspaniałych ludzi, osób o najróżniejszych zainteresowaniach, historiach i w każdym wieku. W tym gronie bariera pokoleniowa nie istnieje, po kilku wspólnie odwiedzonych wydarzeniach przechodzi się na “ty”, a po paru sezonach można się zorientować, że pana młodego poznaliśmy na spocie właśnie i jakoś tak się to rozkręciło. Zależy mi więc, by zloty były jak najpopularniejsze, a ludzie dogadywali się na nich jak najlepiej, a aby tak było, trzeba znać jednak pewne zasady. Część oczywista dla stałych bywalców, o części zapominamy, ale wszystkie służą jednemu celowi – dlatego też zapraszam na “Savoir-vivre fana klasyków” oparty na obserwacjach moich, ale też innych organizatorów zlotów.

Tom I - inni uczestnicy

Zaczynając przegląd dobrych manier, najlepiej będzie zacząć od podejścia do innych uczestników, bo to uczestnicy stanowią najliczniejszą grupę i od nich najbardziej zależy jaka atmosfera wytworzy się na wydarzeniu. Niestety to też mały procent uczestników tworzy najczęściej większość problemów, często nieświadomie.

Nie dotykaj

Właściciele samochodów jeżdżący na zloty uwielbiają swoje pojazdy i chcą je prezentować szerszej publiczności – po to tu są. Nikt jednak nie chciałby, by jego perełeczka, jedyna taka, uległa uszkodzeniu, a w przypadku starszej techniki może dojść do tego nawet nieumyślnie i by nie zostać gołosłownym nawet głupie rysowanie na kurzu może skończyć się źle, jak w przypadku wozu, który po takiej zabawie musiał przejść polerkę maski, bo osoba pisząca miłe słowa (coś w stylu “fajny wóz”) nie pomyślała, że kurz składa się głównie z piasku na placu, a ten zostawił nieprzyjemne rysy.

Oczywiście, gdy właściciel jest w pobliżu, wręcz wskazane jest, by spytać go o jego furę, a większość osób pozwoli wam wsiąść, pomacać, a często nawet przejechać się po placu, ale pod jego czujną super wizją. On ten wóz zna najlepiej i z tego założenia należy wychodzić – a już na pewno nie szarp za klamki, nie targaj anteny, nie opieraj się, a tym bardziej nie siadaj!

Czytaj regulamin

Oczywiście jest to nudne, ale brak rozeznania w tym co można, a czego nie, nie usprawiedliwia żadnych zachowań. Nieznajomość prawa szkodzi, a to twoim obowiązkiem jest przestrzegać przepisów porządkowych, czy BHP – myśląc, że nie robisz nic złego, możesz nawarzyć piwa organizatorowi, a jeśli nie będzie w stanie go wypić, to skończy robić zloty. Tego nikt nie chce.

Większość cyklicznych wydarzeń ma prosty regulamin, posegregowany na rozdziały i z podkreślonymi najważniejszymi zapisami. Nie jest to duży wysiłek, a hej, trafiając na nadgorliwą obsługę możesz bronić swoich racji (tylko nie rób tego na zlocie, a jeśli nie masz racji, posyp głowę popiołem!)

Nie śmieć

Niesamowite, ile jeszcze żyje osób, które mając 100 metrów do śmietnika i tak zostawią puszkę na ziemi, a foliową torebkę wepchną gdzieś w krzaki. Nie będę się już rozpisywał o tym ile dodatkowo czasu trzeba wtedy poświęcić, by doprowadzić teren do porządku. Śmiecenie to po prostu świństwo i całe szczęście, że dużo już zmieniło się w tej kwestii na lepsze, bo rozmawiając ze znajomymi ze Słowacji ze zdziwieniem dowiedziałem się, że u nich to standard. U nas z kolei to wyjątek, ale mimo wszystko niezbyt przyjemny i lepiej żeby w ogóle zniknął.

Do śmiecenia zalicza się też wyciek płynów z auta, więc jeśli możesz go przewidzieć, zabezpiecz się (nieśmiertelny karton pod silnik zawsze zdaje egzamin), a gdy spotka cię niespodziewanie – poinformuj o tym organizatora, czy obsługę.

Nie bądź pępkiem świata

Owszem, przyjechałeś na zlot i chcesz się pokazać, ja rozumiem. Jeszcze większe ciśnienie czujesz, bo świeżo odebrałeś go od Mirka-handlarza, od mechanika, czy zamontowałeś nowy wydech. No musisz się pochwalić, bo się udusisz. Tymczasem wjechałeś, a tu nic. Nikt się nie zainteresował.

Co zrobić w takiej sytuacji? Najlepszym sposobem, będzie cierpliwie poczekać przy swoim aucie, a gdy ktoś podejdzie, opowiedzieć mu – prezentacja jest zbędna. Niestety zdarza się, że ułańska fantazja nas poniesie, upalimy, przygazujemy, czy zakręcimy bączka – wiem co mówię, bo sam mam swoje za uszami i do tej pory głupio mi z tego powodu, także lepiej uczcie się na moich błędach, nie przekraczajcie zasad i pamiętajcie, że jeśli nie ten spot to inny. Są te ciche, są te głośne, a przede wszystkim są różni organizatorzy, z różnymi zasadami – w końcu będzie okazja, a cierpliwość to cnota.

Odpowiedzialnie wprowadzaj nowe pokolenie

Powyższe punkty są dość oczywiste, prawda? Mam na to nawet dowód, bo w tym roku organizując 32 zloty z serii GOC, uwagę komuś zwracałem łącznie 9 razy – jak na ilość ludzi, która w tym sezonie się przewinęła, to mniej niż błąd statystyczny.

Warto więc utrzymywać taki poziom, a przyjeżdżając z dziećmi, uczyć je tego samego – dziecko tak samo jak dorosły może coś uszkodzić, więc ładowanie go do aut bez zgody właściciela, puszczanie luzem by biegały między samochodami, czy stawianie ich na masce, to prosta droga do problemów. Zamiast tego, pokaż im jak traktować siebie i innych z szacunkiem, wspieraj je w poznawaniu świata motoryzacji, ale nie rozpieszczaj ich, usprawiedliwiając wszystko co zrobiły źle. Dzieciaki są super, dzieciństwo też, więc nie trzeba go dodatkowo ufajniać, upośledzając proces nauki.

A, no i nie traktuj dzieci, jako wymówki na wszystko – ale o tym w następnym dziale.

Tom II - obsługa

Obsługa, to filary, na których stoi organizator. Gdybym nie zebrał w tym roku wspaniałej ekipy wolontariuszy, wspierającej mnie we wpuszczaniu was, ustawianiu, tak by każdy stał w wyznaczonym miejscu, zbieraniu dla Fundacji Bahati i Grupy wsparcia dla Oliwiera, załatwianiu sprzętu, oświetleniu terenu i wielu, naprawdę wielu innych spraw, nie byłbym w stanie przenieść się na Tor Poznań, ani nigdzie indziej organizować tak dużych imprez. Są więc solą tej ziemi, a czasem nie mają lekko.

A więc szanuj

A przynajmniej nie traktuj ich, jakby robili ci coś na złość. Proszą o ustawienie się bliżej innego auta? Mają na uwadze ograniczenia lokalowe. Zwracają ci uwagę? Nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi. Na graciarskich mamy mechanizm oparty na komunikowaniu wszystkiego przez walkie-talkie, więc zawsze są świadkowie, a uparte brnięcie tylko eskaluje sytuację. Wolontariusz nie jest pamiętliwy, złośliwy, czy nadęty – on po prostu ma swoje zadania, dla dobra wszystkich i tyle.

Pytaj

A jednym z tych zadań jest pomaganie uczestnikom. Chciałbyś porobić zdjęcia swojej furze? Spytaj, gdzie możesz to zrobić. Potrzebujesz pomocy z wyjechaniem, bo nie chcesz urwać wydechu na progu? Wolontariusz ma wskazać ci drogę. Stosuje się to nawet do chęci reklamowania się – dostaniesz kontakt do organizatora i wszystko załatwisz. Partyzantka, mimo długich tradycji, nie jest konieczna w naszych czasach, także lepiej działać otwarcie.

Doceniaj

Tu kwestia dla chętnych, ale uważam, że warto ją poruszyć. Miłe słowo na bramie, czy po ustawieniu, to miód na serce zaangażowanych osób. To tacy uczestnicy zlotów bez pakietu premium, bo nie mogą oddać się zlotowaniu w pełni, ale mają też swoją robotę, a widząc, że podoba wam się ich praca, będą wdzięczni. W ogóle uważam, że za mało mówimy sobie komplementów, a dowodzę tego tym artykułem – łatwiej skrytykować kilka nieprzyjemnych sytuacji, niż pochwalić te dobre, a pozytywne wzmocnienie ma jednak wielką siłę.

Tom III - organizator

Dogadaj się

Masz zarąbisty pomysł, wesprzesz zlot i zapewnisz super atrakcję innym uczestnikom – tylko się cieszyć. Ale pomijasz jeden krok i nie dogadujesz tego. Czym to się najpewniej skończy? Zamieszaniem, a tego nikt nie potrzebuje. Zawsze lepiej napisać i się dogadać, niż potem żałować spalonych mostów. Nie poznałem jeszcze organizatora, który nie doceniłby wkładu własnego uczestników, bo ten tylko utwierdza ich w przekonaniu, że idą w dobrym kierunku. Dogadując się zresztą też zyskujesz, bo kto wie? Może twoja atrakcja się przyjmie, a ty staniesz się częścią obsługi i stałym elementem zlotów – tak właśnie było z grillem charytatywnym, na którym stołowaliśmy się niemal cały sezon.

Reklama

Reklama dźwignią handlu i wielu przedsięwzięć. Sam rozdaje naklejki, by na mieście promowały naszą społeczność, ale robię to tylko na swoich zlotach. Wciskanie czegokolwiek na siłę, to pomysł tragiczny, a wkładanie ulotek za wycieraczki, to najkrótsza droga do zasyfienia placu (Patrz: Tom I, „nie śmieć), a organizator i obsługa na pewno cię zapamiętają – tyle że z wilczym biletem na kolejne spotkania.

Lepszą drogą jest przekazanie materiałów promocyjnych organizatorowi, bo jeśli dogadasz się z nim, on zadba by np. na wjeździe rozdać ulotki/naklejki/długopisy/inne gadżety. Masz mniej roboty, cel spełniasz dużo skuteczniej, a nie kreujesz konfliktów. Zasłonę milczenia spuszczę na osoby wlepiające naklejki na czyjś samochód bez pytania – spotkałem się z tym raz i do dziś szerokim łukiem omijam tę firmę. Nie warto.

Wyrozumiałość

Organizator też człowiek, a błędy zdarzają się nawet najlepszym – mi mogą się więc zdarzyć tym bardziej, bo do najlepszych, to mi daleko. Jeśli coś wam nie odpowiada, dajcie feedback – są dwie szkoły, komentarzy i wiadomości prywatnych. Ja nie mam swojej preferowanej i odpowiadają mi obie, byle były merytoryczne i dawały możliwość dyskusji. Ja w zeszłym sezonie zmieniłem godzine spotkań, dostosowałem posty jakie wrzucam, a wreszcie poprawiłem sposób ustawiania placu – wszystko to dzięki słusznym uwagom uczestników, którzy przekonali mnie do swoich racji, za co bardzo im dziękuję.

To oczywiście nie wszystkie rzeczy, o których warto pamiętać, by w gronie pasjonatów odnaleźć się jak ryba w wodzie, zamiast sparzyć robiąc komuś przykrość, ale te wydają mi się jednymi z ważniejszych. Bazowałem je zresztą nie tylko na swoich doświadczeniach, ale też znajomych i z nieco innej perspektywy, opisała te kwestię Jovi z ZGP, którą znajdziecie jako Eerie Garage na Facebooku i Instagramie – co serdecznie Wam polecam.

Autor

Antoni Hartman

Z kamerą wśród gratów

W świecie miłośników motoryzacji znany z budowania społeczności „Z kamerą wśród gratów”. Organizator Graciarskich Obiadków Czwartkowych czyli cyklicznych spotkań oraz licznych charytatywnych zbiórek.

Najnowszy wpis